środa, 25 września 2013

Dzień jak co dzień :)

Co robię w piękny, słoneczny wrześniowy poranek? :)
Zaopatrzona we wszystkie niezbędne elementy wyruszam na podbój lasu :)
Urodzona grzybiarka (zmysł grzybiarza mocno zakorzeniony)
- w końcu bagatela niewiele zabrakło,
bym w piękną wrześniową niedzielę urodziła się na grzybobraniu
(moja rodzicielka w dniu terminu porodu wybrała się z moim tatusiem do lasu na grzyby
i podczas grzybobrania pojawiły się pierwsze objawy zwiastujące poród) :D

Dzisiaj było tak :)




Widzicie grzybka? :)


Tutaj na zbliżeniu - grzyby to mistrzowie kamuflażu :P


Prawda, że mamy z siostrą urocze kalosze?


I ja (z trochę innej perspektywy) :D


A tu przejawy artystycznej duszy :P
Pierwsze zdjęcie autorstwa siostry, drugie moje :)



Niestety jak to ze mną bywa, zapomniałam o zdjęciu pełnego koszyka :D


3 komentarze:

  1. Kalosze rzeczywiście macie urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki żuczek <3 Zapraszam na dość długi, ale ciekawy post z nowymi zdjęciami ;** Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaa jak ja dawno nie byłam na grzybach :P
    Kaloszki cudowne!

    OdpowiedzUsuń