wtorek, 26 listopada 2013

"Bez mojej zgody" - recenzja

Długie jesienne wieczory to świetna okazja do nadrabiania zaległości.
Wsuwam się wtedy pod koc i zabieram ze sobą gorącą smakową herbatę.
Otwieram listę książek do przeczytania i filmów do obejrzenia i coś wybieram.
Tym razem padło na film "Bez mojej zgody", który swoją drogą jest ekranizacją książki.
Film nowy nie jest - na ekranach kin mogliśmy go zobaczyć w 2009 roku.

Opis filmu
Sara i Brian podejmują decyzję o leczeniu poważnie chorej córki.
Relacje rodzinne ulegają znacznemu pogorszeniu,
gdy młodsza z sióstr odkrywa tajemnicę związaną z jej narodzinami.

Zwiastun
http://www.youtube.com/watch?v=7G5MoDf97ag

Moja opinia
 Wydawać by się mogło, że jest to historia jakich wiele.
Sam opis nawet w połowie nie odwzorowuje tego, z czym naprawdę spotkamy się w tym filmie.
Ten dramat obyczajowy powstał w oparciu o książkę (której jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar). Wystarczy jedna chwila, by życie na pozór szczęśliwej rodziny legło w gruzach.
Rodzice, dwójka dzieci, dobra praca
- w ciągu kilku sekund to wszystko zamienia się w walkę o przetrwanie, w walkę o życie córki.
Niestety walkę nierówną.
Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, a właściwie matka w walce o swoje dziecko.
I celowo nie napiszę tutaj "dzieci", a dlaczego?
Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów - to możecie zobaczyć w filmie.
Dla mnie wręcz kroki podjęte przez nią były drastyczne,
ale ciężko powiedzieć do czego ja będąc matką posunęłabym się
chcąc wyrwać własne dziecko śmierci.
Zderzenie dwóch sytuacji
- z jednej strony batalia o zdrowie a przede wszystkim życie młodej dziewczyny,
z drugiej natomiast bój o godną śmierć i o własne zdanie.
Siła drzemiąca w Kate (chorej dziewczynce) naprawdę zaskakuje.
Cały film jest ciągłą walką...
Choroba zabija nie tylko życie, ale wszystko dookoła
- jednak to co dzieli, może również połączyć.
Trudne decyzje i wybory dokonywane przez poszczególnych członków rodziny ukazują,
jak ciężko pogodzić się z tym co nieuchronne i nieuniknione.
Film smutny i poruszający - nieraz uroniłam łzę
i nawet teraz powracając do zwiastuna ciężko być obojętnym.
Film według mnie godny polecenia i warty uwagi.









2 komentarze: