Cztery dni wyjazdu podzielę na osobne wpisy,
żeby wszystko Wam dokładnie przedstawić,
a zarazem żeby nie były one strasznie długie,
bo nikomu czytać się nie będzie chciało :D
Niedziela 28.04
Wyjazd po 6 rano kierunek oczywiście Tatry.
Pojechaliśmy specjalnie przed weekendem i decyzja słuszna - mniej turystów i świetna pogoda (obecnie trwa oblężenie Zakopanego i szlaków i podobno jest brzydko).
Po ponad czterogodzinnej podróży w nieustająco padającym deszczu dotarliśmy do celu.
Zdjęcie wykonane z samochodu podczas podróży.
Jak pisałam mieszkaliśmy w malowniczej miejscowości Murzasichle.
Widok z okna widzieliście, ale dla przypomnienia po raz drugi :P
Na szczęście się wypogodziło :)
Do samego Zakopanego dotarliśmy po południu, więc pospacerowaliśmy po Krupówkach
(ludzi dużo, aczkolwiek okazało się, że to było nic z tym co zastaliśmy tam w środę :P)
Stamtąd wybraliśmy się na Gubałówkę :)
Stamtąd wybraliśmy się na Gubałówkę :)
Zaskoczył nas wszechobecny śnieg
(jak się okazało w Zakopanem dopiero od tygodnia jest ciepło).
Poniżej widok z Gubałówki na Zakopane.
Poniżej widok z Gubałówki na Zakopane.
Pogoda zaczęła się psuć i pojawiły się deszczowe chmury.
W obie strony skorzystaliśmy z kolejki i w sumie dobrze zrobiliśmy,
bo tuż po zjechaniu się rozpadało :)
Na obiad wybraliśmy się do restauracji "Czarny Staw" na Krupówkach
- przystępne ceny i pyszne jedzonko :)
Ja skusiłam się na placki ziemniaczane z oscypkiem i sosem czosnkowym.
Mój K. zamówił to samo plus dodatkowo żurek :)
Wróciliśmy wieczorkiem, rozpakowywanie, prysznic, plan na kolejny dzień
i po ciężkim tygodniu i pobudkach
i po ciężkim tygodniu i pobudkach
oraz dniu pełnym wrażeń zasnęliśmy jak małe dzieci przed 22 :P
Ale pięknie :)
OdpowiedzUsuńwow! świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńhttp://linde-lo.blogspot.com/
Byłam tam w sylwestra!
OdpowiedzUsuńUwielbiam góry :))